Witam
W tym temacie możecie pochwalić się jakimi jesteście poetami Ja zaczynam, jak zawsze.
FSM wciąż ze mną jest
Chroni mnie przed całym złem
Mogę walczyć, zbierać, chodzić
A on wciąż ze mną stoi
Na pk gdy wychodzę
Błogosławi moją zbroje
Mój oręż też zaklina
Mogę walczyć z wielką siłą
Mieć takiego Boga
To coś wspaniałego
Po we czasy, aż odejdę
Tylko z Tobą, z Tobą będę!
Pozdrawiam, Damian
Offline
Bije OptiC flufa złego
Przez FSM skarconego
I dlatego go pokonam
Bo Bóg sprawi, ze on skona
Bo bez niego byłbym słaby
I nikogo bym nie zabił
Gdy potrzeba - a/d zwiększy
Gdy za mało - to powiększy
Tak to już jest, tak to już bywa
Że na mego przeciwnika zły los czyha
Bo gdy FSM za mną stoi
To lepiej uciekajcie niewierni w panice
Bo gdy was dopadnę
To walka będzie szybka
I zginiecie nie zadając nawet rany swym mieczem
To mówię Wam ja - Opticus Wielki, dozgonnie FSM wierny
Offline
Tarsengaard jak Stalingrad - miasto złowrogie, smutne i tajemnicze. W wyniku wielu bitew ostałe w płomieniach i zarazie. Skutkiem tych wszystkich okoliczności było przybycie do TG przeniknionych złem istot - Goblinów, Orków, krwiożerczych bobrów, jeleniów i królików. Także ludzi, elfów i krasnoludów, którzy rozpoczęli Epokę Krwawej Rzeźni... Z powodu spadającej liczby istot myślących (ludzi, elfów, krasnoludów) wywołanej atakami dzikich bestii postanowiono zwołać Wielką Naradę Trzech Narodów, na której uznano, że trzeba zrobić wyprawę wojenną na główny obóz bestii - Szkołę Magii. Zaczęto przygotowania do wymarszu i już po 2 tygodniach zabrano zbroje, bronie, esencje, mikstury, poduczono się magii i wyszkolono 300 niepokonanych łuczników. Wyruszono.
Droga do obozu zajęła wszystkim, wraz z ciężkim sprzętem oblężniczym i krasnoludami (ci to się wlekli...) 10 dni. Podnieceni i strudzeni drogą stanęli przed wrotami, lecz szybko się cofnęli, gdyż w drzwi mocno uderzył swym pyskiem ziejący ogniem Czerwony Smok. Wycofali się wgłąb lasu i obmyślili plan podsadzenia min pod wrota i ostrzał katapultami.
Jeden z członków ekipy elfów wiedząc na jakie naraża się niebezpieczeństwo po cichu podszedł do drzwi i starannie podłożył ładunek. Później uciekając zawołał smoka. Ten wstrząśnięty, że ktoś znowu zakłóca mu spokój podbiegł i natknął się na miny - wyleciał w powietrze. Brygada Trzech Narodów poradziła sobie ze smokiem. ale to był dopiero początek ich misji...
By SAPER 29.06.08r
CDN
Offline
Witam
Wiersz pod tytułem: Gildiowa Wyprawa Na Złowrogiego Smoka
Gildia nagle się zebrała i na smoka pójść zechciała
Wszyscy zbroje założyli, miecze, tarcze - wszystko wzięli
Tak gotowa wyruszyła, w drogę długa i złowrogą
Gdzie swych czynów dowieść miała - przecież smoka ubić chciała
OptiC z przodu ich prowadził, dalej saper śpiewem raczył
Myd pośrodku mieczem władał, za nim Zdzicho pancerz łatał
Czarny wszystkich winem raczył, dalej Ozzy w mapę patrzył
A na końcu sopel drepta i coś tam do siebie szepta
Kika godzin nie minęło, gdy jaskinie ktoś zobaczył
Słychać było, jak smok warczy i aż wszystkich strach obarczył
Ale my nie tacy słabi, przecież zbroje, tarcze mamy, wiec i smoka pokonamy!
No i poszli tam gdzie mieli, smoka ubić - sami chcieli
Grota dużą, gigantyczna, wielu trupów w niej leżało
Lecz już nie taki widok wielu z nas widziało
Nagle coś się poruszyło i nas nieźle odrzuciło
Toż to smok - rzekł ktoś wśród nas - atakujmy póki czas!
Wszyscy na raz, jednym tempem zaatakowali smoka mieczem
Jednak smok dalej stoi, jakby nie czół bólu wcale
Trzeba coś wymyślić, ale szybko - póki smok ogniem nie ryknął
OptiC wyrzekł słowa takie, co zabiło smoka nagle
"FSM przybądź do mnie i pokonaj wroga mego
Zabij go, bowiem dasz rade wszystkiemu"
Jak powiedział, tak się stało - smok zginął, db zostało
Pozdrawiam, Damian
Offline